Dedykacja dla Klaudii Horodeckiej która mnie wspiera :* <3
Po zaśpiewaniu piosenki ciężko oddychaliśmy, patrzyliśmy sobie w oczy. Zdziwiłam się , ponieważ nie znam tego człowieka a czuję w sercu że jest bardzo fajny. To niesamowite chciałabym od razu wiedzieć jak ma na imię dokąd leci.. muszę wiedzieć wszystko!
- Cześć. Jestem Victoria, fajnie wychodzi Ci śpiew uczysz się gdzieś?
- Leon.
Odpowiedź chłopaka mnie zdziwiła, myślałam że mogę wymagać od niego trochę "kreatywności" widocznie się pomyliłam. Wszyscy się na nas patrzyli, może się zawstydził dlatego. Chociaż dziwny się wydawał, czyli się pomyliłam co do Leona? Ale Leon.. piękne imię.
- Dosiądziesz się?
Leon tą odpowiedź wypalił niespodziewanie nie wiedziałam, że się o to zapyta lecz bez słów usiadłam koło chłopaka. Rozmawialiśmy długo na tyle długo by dowiedzieć się dokąd zmierza. Okazała się że ja i on jedziemy do Buenos Aires. Rozmawialiśmy Jeszce dłużej i dłużej, a potem moja mama wybudziła się ze snu no i od razu się zamartwiła że ktoś mnie "porwał" w samolocie. Taka mama, martwi się o mnie na każdym kroku, po śmierci taty chce zrobić tak by było najlepiej.
- Dobra Leon przesiadam się.
- Dobrze zawsze jesteś z tyłu.
- Ehe, a pokażesz mi kiedyś stud!o On Beat?
- Oczywiście Vika
Chciałam być w tym studio On Beat podobno chodzi tam Violetta, a zaś jej tata German gra na pianinie.
* jesteśmy już na ziemi *
Nareszcie na ziemi. Niestety Leon szybko wybiegł z samolotu, wziął swoja walizkę i przeniósł ją do auta po czym pojechał.
- Mamo, czekamy na Germana i Violettę?
- Nie kochanie, German załatwił nam taxi którym pojedziemy od razu do Germana i Violetty.
- Dobrze mamo.
Wzięłam swoją walizkę i spakowałam ja do bagażnika.
Mało weny :C Wybaczcie ale źle się czuję ostatnio :< Za to jutro kolejny rozdział III bo do szkoły nie idę. Komentujcie :*